Witam na moim blogu // Welocome to my blog// Czytaj na stronie o żywności modyfikowanej - GMO, podłe działania koncernów produkujących GMO, pozwalają nam kojarzyć te firmy z opryskami na niebie!!! //

wtorek, 28 września 2010

Chemtrails - artykuły Williama Thomasa

Artykuły na podstawie Williama Thomasa (journalist, author, videographer)

W USA dzieje się to już od dość dawna...

BROŃ ODDZIAŁUJĄCA NA POGODĘ?

Czy celem powietrznych tankowców wytwarzających chmury jest wpływanie na pogodę? Tego zdania jest Tommy Farmer. Śledząc rozpylanie chemicznych smug w całych Stanach Zjednoczonych, ten były inżynier Raytheon Missile Systems zidentyfikował dwa typy pospolitych powietrznych tankowców-rozpylaczy. Są to Boeing KC-135 i Boeing KC-10 używane przez siły powietrzne USA do tankowania samolotów w powietrzu. Tankowce rozpylające chemikalia nie biorą udziału w tankowaniu paliwa w powietrzu.

Jedyny oficjalny komunikat wydany przez dowództwo sił powietrznych mówił, że źródłem złego samopoczucia ludzi przebywających w Las Vegas było "rutynowe zrzucanie paliwa". Gwoli ścisłości trwające godzinami rozpylanie paliwa przez całe formacje tankowców firmy Boeing trudno uznać za rutynowe zadania.

Piloci odrzutowców twierdzą, że ich samoloty spalają paliwo w tak dużych ilościach, że jedyną okazją do jego wypuszczenia są nadzwyczajne zdarzenia w czasie lotu i to głównie wkrótce po starcie, kiedy obciążony samolot musi pospiesznie zmniejszyć ciężar przed przymusowym lądowaniem.

Farmer podkreśla, że wszystkie samoloty są całkowicie białe lub czarne, z wyjątkiem KC-135, które noszą barwy treningowe (pomarańczowo-białe). Żaden z nich nie posiada jakichkolwiek oznaczeń umożliwiających ich identyfikację.

Według tego, co zaobserwował Farmer, srebrzyste włókna przypominające pajęczą sieć "opadają w zbitkach lub zwitkach, których rozmiar waha się od wielkości gumki ołówkowej do wielkości zaciśniętej pięści". Wiatry często rozdmuchują ten podobny do pajęczyny materiał nadając mu postać włókien o długości dochodzącej do 50 stóp (15 m). Farmer twierdzi, że ten klejący materiał "topi się w ręku" i "przylega do wszystkiego, czego dotknie".

Spostrzeżenia te potwierdza policjant Forrest McClure. W listopadzie ubiegłego roku podczas patrolowania Portu Lotniczego w Denver spostrzegł "delikatne włókna unoszące się w powietrzu... tysiące włókien, niektóre z nich miały długość od 30 do 40 stóp (9-12 m)".

http://www.willthomas.net/Chemtrails/Image_Library/index.htm
Nieco wcześniej tego samego miesiąca pełniący służbę na trzeciej zmianie (późna noc i wczesny ranek) policjant Michael Cloutier "dostrzegł podobną do pajęczyny substancję zwisającą z linii wysokiego napięcia" na głównej ulicy miasteczka Anthony położonego w rolniczym rejonie stanu Kansas. W swoim raporcie napisał: "Pojawiły się nocą, lecz nie mogły ostać się na słońcu".

W wyniku choroby, której nabawił się po swoim pierwszym kontakcie z "anielskimi włosami", Tommy Farmer ostrzega potencjalnych kolekcjonerów. Podobnie jak u dra Grega Hanforda i innych wystawionych na działanie tego aerozolu, wywiązała się u niego infekcja gardła i zatok, która trwała przez kilka miesięcy.

Farmer jest "niemal pewien, że te smugi kondensacyjne są częścią wojskowego systemu modyfikowania pogody stanowiącej rodzaj broni". W przeciwieństwie do komercyjnych prób wytwarzania deszczu w całych Stanach Zjednoczonych za pomocą wstrzykiwania jodku srebra w deszczowe chmury wielkie "X-y" kreślone przez formacje odrzutowych tankowców na czystym niebie mogą być śledzone za pomocą satelitów i być może koordynowane ze skrzyżowanymi wiązkami "jonosferycznych podgrzewaczy" w celu podgrzania górnych warstw atmosfery, zmiany jej temperatury i gęstości, by wzmocnić lub osłabić oddziaływania burz.

Realizowane wspólnie przez marynarkę wojenną i siły powietrzne w Gakona na Alasce przedsięwzięcie znane pod nazwą High-frequency Active Auroral Research Program2 (HAARP) wykorzystuje od kilku lat matrycowe zestawy anten do sterowania potężnymi wiązkami ściśle zogniskowanych fal radiowych w celu podgrzewania i "sterowania" sekcjami górnych warstw atmosfery.

Patent na komercyjne zastosowania HAARP udzielony w roku 1985 fizykowi MIT (Massachusetts Institute of Technology), Bernardowi Eastlundowi, głosi, że kierowane wiązki energetyczne o mocy ponad jednego miliona watów można wykorzystywać do "zmiany przebiegu wiatrów w górnych warstwach atmosfery przy użyciu pióropusza cząstek atmosferycznych w charakterze soczewki lub urządzenia ogniskującego" w celu wywoływania zakłóceń pogody w miejscach położonych w odległości tysięcy mil.

W czasie przeprowadzonego z nim wywiadu Eastlund przyznał: "Starałem się przy zastosowaniu tej intensywnej wiązki, którą można zakrzywiać, wykonać eksperymenty z jej ukierunkowaniem przesuwając ją z jednego punktu do drugiego. Przypuszczam, że jest to możliwe, co może uwiarygadniać pozostałe sprawy".

Wbrew zasadom ujętym w Konwencji o Modyfikacji Środowiska, która zabrania Stanom Zjednoczonym oraz pozostałym jej sygnatariuszom modyfikacji środowiska w celach wojskowych, zmiany pogody pozostają w dalszym ciągu zadaniem priorytetowym dla kół wojskowych w Stanach Zjednoczonych.

Siedmiu oficerów amerykańskich zaprezentowało w sierpniu 1996 roku artykuł zatytułowany "2025-pogoda jako wzmacniacz mocy". Studium to przedstawia, jak "zasiewając" za pomocą powietrznych tankowców atmosferę oraz "dodając niewielkie porcje energii we właściwym miejscu i czasie" amerykańskie siły powietrzne mogłyby do roku 2025 "zawładnąć atmosferą". Wśród wyznaczonych celów znajdują się takie zadania, jak "wzmacnianie sztormów", "modyfikacja sztormów" i "wywoływanie suszy".

Charakterystyczny układ warstw powietrza na linii wschód-zachód przypomina układ chmur, które "układają się zgodnie" z wiązkami promieniowania radiowego wysyłanymi przez pogrzewacze jonosfery takie jak HAARP. Amerykański patent nr 4253190 opisuje, w jaki sposób rozpylona za lecącym samolotem żywica poliestrowa służąca jako "lustro" może być utrzymywana w powietrzu za pomocą ciśnienia wytwarzanego przez wiązki emitowane przez HAARP. Według naukowca, który pragnie zachować anonimowość, "wynikowy elektronowo-cyklotronowy rezonans może wytworzyć w powietrzu lustro poprzez polimeryzację rozpylonych prekursorów".

Czy podobne do pajęczyny polimerowe włókna snujące się za powietrznymi tankowcami - być może skażone biologicznie czynnym środkiem mającym na celu zniechęcenie do badania lub śledzenia ich dyspersji - mogą być formowane w zimnych regionach stratosfery i jednocześnie sublimować w temperaturze występującej na poziomie morza?
http://www.willthomas.net/Chemtrails/Image_Library/index.htm
Wynalazca HAARP, Bernard Eastlund, powiedział, że opracowanie, które zaprezentowano NATO pod koniec maja 1990 roku, omawiało "modyfikację warunków propagacji w troposferze", której celem jest pokrzyżowanie zamiarów nieprzyjaciela. Według Eastlunda badania "dotyczyły sposobów modyfikacji atmosfery, tak aby absorbowała ona promieniowanie elektromagnetyczne", chociaż, jak twierdzi, jego "własny patent sugerował to samo rozwiązanie". Właściciel oryginalnego patentu HAARP dodaje, że "ostatnie prace nad polimerycznymi dodatkami wywołującymi absorpcję promieniowania mikrofalowego zostały wykonane dla celów leczniczych o charakterze komercyjnym, w związku z czym polimerowe włókna są już gotowe". polymer web strands

Joe "Six-Pack" Burton wciąż zastanawia się, jakim cudem huragany występujące normalnie tylko przy wysokiej temperaturze uformowały się nad górzystym terenem stanu Arkansas w środku stycznia. Za pomocą zwykłej kamery wideo z siedemdziesięciodwukrotnym zoomem udało mu się wykonać zbliżenia samolotów rozpylających w powietrzu chemiczne smugi kilka dni przed uderzeniem w Arkansas 38 zimowych huraganów w ciągu jednego dnia. Łącznie ponad 90 cyklonów pustoszyło w tym czasie Tennessee i trzy przylegające doń stany.

Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych twierdzą, że celem innego "rutynowego" zadania z serii modyfikacji pogody jest poszukiwanie sposobów tworzenia "cirrusowych tarcz" z chemicznych smug kondensacyjnych rozpylanych przez wysoko latające samoloty w celu "uniemożliwienia nieprzyjacielowi inwigilacji wizualnej lub za pomocą podczerwieni". Te wszystkie oficjalne oświadczenia mogą być jedynie zasłoną dymną dla operacyjnych możliwości formowania chmur.
(-24 marca 1992 Federacja Rosyjska oraz 23 inne kraje (w tym Polska) podpisały Traktat o "Otwartym niebie".- Senat USA ratyfikował ten traktat 6 sierpnia 1993.- W myśl tego traktatu Rosjanie mogą obejrzeć wszystko na terenie USA i odwrotnie, natomiast społeczeństwo amerykańskie nie może poznać prawdziwej nazwy Air Force operating location near Groom Lake.- Ustalona rozdzielczość aparatury fotografującej obce terytorium w ramach Otwartego Nieba to 30 cm)

Niektórzy naukowcy przypuszczają, że to niesamowicie skomplikowane i kosztowne rozpylanie prowadzone nad dużą częścią terytorium USA oraz niektórymi częściami Anglii i Australii jest próbą "osłonięcia" niczego nie podejrzewających mieszkańców tych terenów przed intensywnymi porcjami słonecznego promieniowania lub innymi oddziaływaniami pochodzącymi z górnych warstw atmosfery. Jednak przenikliwe promieniowanie gamma oraz X (rentgenowskie) pochodzące ze słonecznych wybuchów nie są ekranowane przez chmury.

Kolejną wątpliwość odnośnie tych teorii nasuwa fakt, że wraz z intensyfikacją rozpylania w atmosferze nad USA nieznanych substancji HAARP został zamknięty, zaś jego lutowy program badawczy został przesunięty na marzec, po tym jak niewielki podgrzewacz jonosfery umiejscowiony w Arecibo (Puerto Rico) ucierpiał od huraganu.

ZAGROŻENIA DLA ZDROWIA
 
Setki zdjęć i nagrań wideo wykonanych przez obserwatorów z ziemi przedstawiają pary dużych formacji samolotów odrzutowych rozpylających białą mgłę, która gęstnieje i opada ku ziemi. Ponad 200 naocznych świadków, w tym funkcjonariusze policji, piloci, wojskowi oraz personel publicznej służby zdrowia, dostarczyło szczegółowych opisów rozpylania w powietrzu chemikaliów w formie charakterystycznej siatki "X-ów" usytuowanej w kierunku wschód-zachód, które zasnuwały niebo... i powodowały ostre reakcje systemu immunologicznego oraz infekcje układu oddechowego na całym opylanym obszarze.


O ostrych bólach głowy, krwotokach z nosa, zadyszkach, bólach stawów, uporczywym "szczekającym kaszlu" donoszą niezliczone rzesze Amerykanów tłoczących się w izbach przyjęć pogotowia lekarskiego całego kraju. Podczas gdy zwyczajowo "złymi" miesiącami dla pacjentów cierpiących na astmę są grudzień i styczeń, lekarze i siostry donoszą z całych Stanów Zjednoczonych, że oddziały szpitalne pełne są przypadków bronchitu, zapalenia płuc i ostrych ataków astmy w ilościach dwukrotnie przewyższających normalną ich ilość w miesiącach zimowych.

Na początku stycznia wychodzący w Północnej Karolinie News and Observer poinformował, że liczba pacjentów, którzy zgłosili się do miejscowego szpitala w Durham wzrosła z typowych 184 dziennie do 247.

W Nowym Jorku lekarze określili zalew przypadków niedomagania układu oddechowego "epidemią".

"Mamy podwójne, a nawet potrójne obłożenie na oddziale ER (Pierwszej Pomocy), ludzie leżą na noszach" - oświadczył dr Elliot Friedman, wicedyrektor oddziału ER w Jamaica Hospital Medical Center w Queens (dzielnica Nowego Jorku) reporterom New York Timesa, po czym dodał - "Są chwile, kiedy zgłasza się jednocześnie do 40 osób. Niestety, muszą oni czekać, aż ktoś się wypisze i zwolni miejsce".

"Ta wysoka temperatura nie jest typowa dla innych gryp" - poinformował reporterów Timesa dr Sigurd Ackerman, dyrektor ośrodka zdrowia St Luke's-Roosvelt Hospital Center. Stało się to wkrótce po tym, jak operator telewizyjny pokazał obraz uporczywych smug kondensacyjnych w kształcie litery X unoszących się nad Times Square.


Dr Robert Saken, współpracownik Soho Pediatrics Group oświadczył tej samej gazecie: "Jestem szczerze zdziwiony intensywnością ich choroby i szybkim tempem infekcji".

Dr Ilya Spigland, dyrektor oddziału wirusologii w szpitalu Montefiore nie zna przyczyn tak nagłego wybuchu epidemii chorób układu oddechowego. Jak oświadczył reporterom New York Timesa, "jest bardzo możliwe, że wzrost ilości przypadków dolegliwości układu oddechowego nie jest związany z grypą".

Tego samego dnia w Lake Havasu w Kalifornii nagłówki Today's News Heralda głosiły: "Ofiary przeklinają nieznanego wirusa, który nie jest wirusem grypy".

Dr medycyny Mary Lou Callername oświadczyła reporterom Heralda, że bezimienny wirus kieruje dziennie do jej gabinetu co najmniej dziesięciu pacjentów, z których część musi pozostać w szpitalu, przy czym "laboratoryjne badania wykazują, że tylko niewielu z nich cierpi z powodu typu A lub innych rozpoznawalnych szczepów wirusa grypy".

Poprzedniego weekendu, po tym, jak mieszkaniec San Francisco, Curtis Schumann, zauważył "wykonywanie na niebie wzorów", a Melanie Zucker kreślenie dziewięciu smug nad Berkeley, miejscowe stacje telewizyjne doniosły, że izby przyjęć pogotowia lekarskiego w Bay Area zalała fala pacjentów z objawami przypominającymi grypę.

Jeden z mieszkańców Seattle powiedział: "Mieszkam tu od 26 lat i nigdy dotąd nie widziałem jednocześnie takiej ilości smug kondensacyjnych".

Lowell Barger, pacjent cierpiący na zapalenie płuc, oświadczył ENS, że w szpitalu, do którego przyjęto go pod koniec stycznia, "oddział chorób układu oddechowego był przeładowany ludźmi, tak że musieli kłaść swoich pacjentów na innych oddziałach".

W tym samym czasie mieszkaniec Spokane podsłuchujący policję oświadczył przedstawicielowi ENS, że słyszał "wiele wezwań od ludzi cierpiących na zaburzenia układu oddechowego z prośbą o pomoc".

W Palmyrze w stanie New Jersey wkrótce po zaobserwowaniu przez Lucrecię Moon niezwykłych smug kondensacyjnych nad restauracją McDonalda, jedna z pielęgniarek powiedziała: "...wielu ludzi jest chorych".

Podobne chemiczne smugi zaobserwowano nad Phoenix w stanie Arizona. Według doniesień opublikowanych w Arizona Republic z 28 stycznia 1999 roku: "Liczba zapaleń oskrzeli wynosi w tym miesiącu w Phoenix 237 przypadków, zaś w analogicznym okresie ubiegłego roku zaledwie 160 lub coś koło tego".

W tym samym czasie szpitale w Portland w stanie Oregon, Marietta w Georgii, Chandler w Arizonie, Bakersfield, Santa Cruz, Redding i Salinas w Kalifornii, jak również w innych miastach Ameryki, były zapełnione pacjentami cierpiącymi na zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc oraz inne ostre niedomogi układu oddechowego, które wystąpiły w wyniku wielokrotnych rozpyleń chemikaliów. Podobnie jak z innych regionów, również z tych miejsc donoszono o opadach przypominających pajęczynę.

"Jesteśmy mocno spryskiwani smugami kondensacyjnymi" - oświadczył mieszkaniec południowej Pensylwanii - "Doszło już do kompletnego nasycenia powietrza".

Gdy przepełnione szpitale Pensylwanii zostały zmuszone do kierowania nagłych przypadków chorób układu oddechowego do innych zakładów z wolnymi łóżkami, inna mieszkanka tego stanu, Deborah Kammerer, wyjrzała przez okno i zobaczyła samoloty, "które latały i rozpylały coś nad miastem".

"Zapowiadał się ładny słoneczny dzień" - powiedziała - "Niebo z wolna zachmurzało się. Patrzyłam, jak białe smugi rozszerzały się i opadały w dół, pokrywając wszystko mgiełką".

 Wieluń 24-09-10 godz 06:00

Na początku grudnia 1998 roku lokalne gazety donosiły, że szpitale Bethesda Memorial i Delray Community są pełne i nie mogą już przyjąć więcej pacjentów.

Gazeta Philadelphia Daily News z 7 stycznia 1999 roku donosiła, że "w szpitalu West Jersey w Berlinie w stanie New Jersey pacjenci zgłaszający się do izby przyjęć pogotowia są umieszczani na korytarzach, zaś zespoły karetek zostały czasowo oddelegowane do innych instytucji, w chwili gdy fala chorób układu oddechowego ogarnęła ten teren".

Richard Young doniósł z Austin w Teksasie, że "niebo jest tu niemal codziennie pokryte krzyżującymi się smugami", zaś szkolna pielęgniarka powiedziała zaniepokojonemu rodzicowi, że jednego dnia widziała ponad sto chorych dzieci.
Itd... itd... i tego typu przypadki i doniesienia można wręcz mnożyć.

Tajemnicze epidemie zaburzeń w oddychaniu, jakie nawiedzają ostatnio różne rejony Stanów Zjednoczonych, w dziwny sposób zbiegają się z obserwacjami samolotów przemierzających wzdłuż i wszerz niebo, za którymi ciągną się zagadkowe smugi kondensacyjne. 

W 1997 roku William Wallace orał pole na ranczu w stanie Washington i właśnie wtedy ktoś wypowiedział mu wojnę. Bez żadnego ostrzeżenia nadleciał lotem nurkowym samolot amerykańskiej marynarki wojennej Intruder i rozpylił nad polami drobniutką mgłę.

"Byłem poważnie chory przez trzy tygodnie" - powiedział Wallace - "Oczy łzawiły. Z nosa mi ciekło. A potem dostałem bólu głowy i łzawienia oczu. Nie mogłem podnieść ręki nad głowę przez wiele dni. Bolała mnie tak mocno, że nie mogłem zaczesać włosów" - narzekał, twierdząc, że był w stanie wykonać zaledwie połowę pracy zleconej przez szefa.

Przez całe lato Wallace i jego żona Ann obserwowali wysoko latające samoloty odrzutowe, które wykonywały jakieś manewry nad budynkiem, który budowali w odległych górach stanu Washington w pobliżu Kettle Falls. Dzień po dniu pary wielosilnikowych samolotów przecinających wzdłuż i wszerz niebo kreśliły nad nim "X-y" tworzące siatkę z czegoś, co przypominało smugi kondensacyjne.

Pasma te nie zachowywały się jednak jak smugi kondensacyjne, które w krótkim czasie ulegają rozproszeniu. Te skłębione pasma wydobywające się z ogonów tajemniczych samolotów wisiały godzinami na czystym niebie. Odbijając krwistoczerwone promienie zachodzącego słońca ta sieć chemicznych smug stopniowo rozszerzała się, zasnuwając niebo szczelną zasłoną, z której opadały ku ziemi długie pierzaste odnogi.

William i Ann chorowali cały czas. Za każdym razem, gdy nadlatywały samoloty, czuli w ustach dziwny smak. Powodowało to niesamowite wyczerpanie i ostry ból głowy, z którym musieli kłaść się do łóżka.

http://imageevent.com/firesat/strangedaysstrangeskies
"Miałem co najmniej piętnaście krwawień z nosa ostatniego lata!" - wyznał William - "Podczas normalnego smarkania krew zaczynała lecieć mi z nosa. Nigdy przedtem mi się to nie zdarzało".

Ku przerażeniu Wallace'ów i konsternacji ich weterynarza kot dostał paraliżu połowy pyszczka i zaczął słabnąć, a kiedy zdechł, Wallace udał się do dziennikarzy telewizyjnego Kanału 2 i opowiedział swoją historię. Redaktor wiadomości nie uwierzył mu, lecz ktoś usłyszał jego protesty.

Dwa dni później para odrzutowych myśliwców przeleciała nad ich budynkiem pozostawiając za sobą chemiczne smugi, następnie nad ich domem zanurkował turbośmigłowy samolot pomalowany na biało z niebieskimi skrzydłami, rozpylając coś, co opadło w dół i zawisło nad ich posiadłością, wywołując kolejny atak choroby.

"Ten turbośmigłowy samolot" - stwierdził William Wallace - "ostrzegł mnie, żebym się zamknął".

Wallace wziął plecak i poszedł w góry, w okolice Rosemite, aby odetchnąć czystym powietrzem. Wspinając się przez las mający alpejski charakter na wysokości 8000 stóp (2400 m) w pobliżu Bliss Lake położonego w odległości 50 mil (80 km) na północ od Fresno ze zdumieniem ujrzał coś, co wyglądało jak opadająca z nieba pajęczyna. Przyglądał się długim na setki stóp włóknom zwisającym z nieruchomych drzew. Kiedy zwinął kawałek tej substancji w małą kulkę, kulka ta z miejsca rozpadła się.

http://imageevent.com/firesat/strangedaysstrangeskies
W sylwestra w roku 1998, kiedy Wallace wyszedł narąbać drewna, nadleciały myśliwce i trzy razy przemknęły nad ich domem. Tego wieczoru jeszcze jeden odrzutowiec przeleciał nad ich domem i Wallace pokazał Ann utrzymujące się w powietrzu chemiczne smugi oplatające Księżyc srebrzystą przędzą. Następnego dnia o szóstej rano Wallace dostał biegunki. Podobna dolegliwość spotkała jego sąsiada, który również poprzedniego dnia przebywał na dworze. "Trwała cały dzień" - powiedział - "Nigdy takiej nie miałem". Obie żony, które nie wychodziły na zewnątrz, nie miały biegunki.


Źródło:
http://www.willthomas.net/chemtrails/Articles/chemtrails_over_america.htm
http://netowne.com/environmental/contrails/willthomas/contrails.htm
http://w-strzelec.webpark.pl
http://www.bibliotecapleyades.net/tesla/lostjournals/lostjournals09.htm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zanim skomentujesz, zapoznaj się z regulaminem